Zakrętów z reguły nie pokonuje się szybko, więc rada dotyczy jedynie wyjątkowych przypadków np. wyścigów samochodowych. Jadąc po torze wyścigowym często napotykamy dużo zakrętów, które mają dodatkowo uatrakcyjniać zawody. Dobrze jest jednak wiedzieć jak prawidłowo szybko pokonać zakręt, zanim się rozpocznie wyścig. Złotą zasadą jest utrzymanie możliwie najprostszej trasy ruchu. Może nie wygląda to efektownie, ale przyspiesza jazdę (a chodzi przecież o czas) i czyni ją bardziej bezpieczną. Żeby z ostrego zakrętu zrobić „prostszą” drogę należy wjechać w niego od zewnętrznej strony trasy, następnie zbliżyć się płynnie do wewnętrznej strony w miejscu, gdzie zakręt jest najostrzejszy i wrócić do zewnętrznej strony wyjeżdżając na prostą. Ta prosta zasada, zalecana przez wszystkich specjalistów od bezpiecznej jazdy, sprawia, że nie tylko mamy większą pewność, że nic nam się nie stanie i nie stracimy panowania nad pojazdem, ale całkiem dosłownie przyspiesza czas jazdy. Nie tracimy czasu i energii na nadmiarowe manewry z samochodem.
Dobre rady na papierze bywają przydatne, ale do wyścigu zawsze należy przystępować dopiero po zapoznaniu się z pojazdem i torem, i po samodzielnym poćwiczeniu wszystkich trudnych punktów takiej trasy. Najlepiej z pomocą wykwalifikowanego instruktora jazdy. Wtedy będziemy mieli pewność, że wiemy jak prawidłowo szybko wejść w zakręt, a przede wszystkim jak poradzić sobie w trudnych i nieprzewidywalnych momentach wyścigu.
Ćwiczenie do wyścigów na zwykłej drodze jest niewskazane. Po pierwsze nie jest to taka sama nawierzchnia, po drugie możemy spowodować wypadek, narażając na to zupełnie nieprzygotowane osoby. Na specjalnym torze możemy spokojnie ćwiczyć, zachowując bezpieczeństwo własne i innych.