Z poniższego artykułu dowiecie się dlaczego wg nas Volvo miażdży konkurencję.

Mieliśmy okazję przetestować na torze pierwsze elektryczne Volvo. Najnowszy SUV Volvo C40 Recharge wyposażony jest w dwa silniki. Na każdej osi 204 KM. Razem 408 KM i 660 Nm. Samochód ważący nieco ponad 2,2 tony rozpędzamy do pierwszej setki w 4,7 sekundy. Prędkość maksymalna ograniczona jest do 180 km/h. Deklarowany w katalogu przebieg (444 km) na w pełni naładowanym akumulatorze o pojemności 75 kWh w normalnym użytkowaniu jest praktycznie nieosiągalny. Realne zasięgi należy szacować na poziomie 250 – 300 km. Do ładowania możemy użyć ładowarek o mocy 150 kW.

Wnętrze zaprojektowane jest w stylu minimalistycznym. Volvo jest pierwszą na świecie firmą, która zastosowała system Google Android Auto. Ustawiamy w nim m.in. funkcję „one pedal” czyli odzyskiwanie energii po zdjęciu nogi z pedału przyspieszenia.

W bezpiecznych warunkach na pętli Toru Łódź oraz płytach poślizgowych sprawdziliśmy jak jeździ, hamuje, skręca i pokonuje zakręty najnowsze elektryczne Volvo. Zawieszenie dość twarde i zarazem komfortowe. Kierowca nie odczuwa potężnej wagi auta, które wydaje się być dużo lżejsze niż w rzeczywistości. Dzięki temu bardzo przyjemnie i pewnie się go prowadzi w zakrętach. Tak jak we wszystkich samochodach elektrycznych akumulatory zamontowane w podłodze powodują, że środek ciężkości jest bardzo nisko. Samochód jest bardzo stabilny i prowadzi się bardziej jak limuzyna niż SUV. Hamulce są skuteczne i mocno wspomagane przez system odzyskiwania energii.

Wiele razy z różnymi ustawieniami próbowaliśmy pokonać jak najbardziej dynamicznie 17 zakrętów toru, ale nie do końca daliśmy radę. Najnowsze C40 Recharge jest absolutnie wierne filozofii Volvo. Najważniejsze jest bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów. Kierowca nie dostaje prawie żadnego marginesu na odstępstwa od tego założenia. Kontrola trakcji ingeruje natychmiast już na pierwszym zakręcie. Kierowca się nie poddaje i próbuje pokonać dynamicznie kolejne zakręty. Wtedy do akcji włączają się napinacze pasów bezpieczeństwa i Volvo z wielką siłą ściąga pasy bezpieczeństwa. Samochód staje się podsterowny, czyli przygotowany i ustawiony do uderzenia w przeszkodę przodem. Jest to jak najbardziej przemyślany i celowy zabieg konstruktorów, bo takie uderzenia dają największe szanse na przeżycie i minimalizują skutki obrażeń kierowcy i pasażerów. Kontrola trakcji działa coraz bardziej agresywnie i wyhamowuje auto prawie do zera. Niesforny zdaniem Volvo kierowca dostaje na koniec niesamowicie bolesnego klapsa w postaci dodatkowego, jeszcze mocniejszego zaciśnięcia pasów. Potwornie mocno działające w tym momencie napinacze powodują, że kierowca walczy o oddech. Ma się odczucie zmiażdżenia. W żadnym innym samochodzie z aktywnymi napinaczami pasów nie przeżyliśmy takiego zjawiska. Volvo w tym aspekcie wręcz miażdży konkurencję i skutecznie zastępuje tym mechanizmem nerwowego pasażera, który próbuje słownie wpłynąć na kierowcę, żeby woniej i spokojniej prowadził auto.

Cena Volvo C40 Recharge w salonie zaczyna się od 254,8 tys. zł. Samochód możemy polecić wszystkim, którzy cenią sobie bezpieczeństwo, solidną jakość wykonania i praktyczny skandynawski styl.

Dziękujemy Volvo Nova Łódź za udostępnienie samochodu do testów.

Więcej zdjęć z testów Volvo C40 Recharge do obejrzenia na naszym profilu Instagram:

#volvo #volvoC40Recharge